Artyleria przeniosła ogień bardziej w głąb pozycji nieprzyjacielskich, aby nas nie razić. Pociski eksplodowały na wierzchołkach płaskich wzgórz. Rosyjska bateria na przeciwległych stokach pagórków dopiero teraz otrzymała współrzędne do poprowadzenia ognia pośredniego i otworzyła ogień. Rosyjscy obserwatorzy artleryjscy popełniali jednak szkolne błędy - podawali nasze aktualne położenie, ale zanim dane dotarły do celowniczych, a ci zmienili nastawy armat, my już byliśmy dalej i pociski rosyjskie mieliły jedynie ziemię za naszymi plecami. Już tylko stumetrowy skok dzielił nas od rosyjskich okopów, gdy dosięgnął nas ogień z ich moździerzy, które strzelały dokładniej od armaty; co chwila w naszej nacierającej tyralierze pojawiał się ognisty gejzer eksplodującego granatu moździerzowego, siejąc dookoła setki odłamków...
UWAGI:
Stanowi 2 cz. cyklu o Helmuthie Nowaku, cz. 1 pt.: Walczyłem o Stalingrad.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni